Jest pewien rycerz, zresztą bez trwogi i zmazy,
Który „ja” na godzinę powtarza sto razy.
Słówko ważkie, nie przeczę – lecz gdy go zbyt dużo,
Inne „ja” słuchające smucą się i nużą.
„Ja” tędy, „ja” owędy, „u mnie”, „ze mną”, „we mnie”.
Tobie radość, rycerzu, a nam źle i sennie.